Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Praca automatyka jako prefabrykatora szaf oczami bojownika JM

91 625  
545   188  
Rybazmarsa88 pisze: Filmy i artykuły opisujące specyfikę różnych zawodów cieszą się coraz większym zainteresowaniem. Z tej racji oraz z obietnicy danej pewnemu bojownikowi chciałbym opisać charakter pracy automatyka.

Pracując jako automatyk, wraz z kolegami doszliśmy do wniosku, że musi on znać się na elektronice, elektryce, automatyce, pneumatyce czy hydraulice. Oczywiście w pewnych sferach. Pracując na hucie miedzi i mając angaż automatyka, w pierwszych miesiącach musiałem poznać 40-letnie układy i szafy sterujące palnikami czy systemami do podtrzymania procesów technologicznych. Wtedy trzeba było się wykazać znajomością teorii z pneumatyki. Zadziwiające jest to, że PCV działają do dziś i są praktycznie niezawodne! Później przez prawie rok pracując na montowni (przeniesiono mnie do innej komórki oddziałowej spółki) musiałem się nauczyć zdolności manualnych, cierpliwości, elektroniki i niektórych zasad dobrze znanym elektrykom (np. składając szafy 400/230V czy uruchamianie ich na obiektach). Do rzeczy - musiałeś znać się na wszystkim :)).

Chciałbym się skupić właśnie na pracy automatyka jako montera szaf i szafek elektrycznych, sterowniczych oraz automatyki.
Od kuchni wygląda to tak. Magazynier bądź specjalista ds. przygotowywania inwestycji dostarcza mi na montownię (zazwyczaj w kartonach - najwygodniej) cały sprzęt potrzebny do prefabrykacji. Płyta zostaje wyciągnięta z szafy i kładziona na stojaki.


W międzyczasie studiuje się dokumentację (tutaj trzeba się wykazać wiedzą). Albowiem jeżeli sprefabrykujesz szafę według dokumentacji, w której jest błąd i tego nie zobaczysz, to będziesz poprawiać na obiekcie w trudnych warunkach. Jeżeli podczas uruchamiania (podania napięcia na obiekcie) zostanie coś trwale uszkodzone, a wszystkie połączenia będą wykonane według dokumentacji, to w 90% przypadkach tobie się oberwie - projektanci są nieomylni!

Druga zasada - papier przyjmie wszystko. Będąc pewnym, że rozumiesz dokumentację i zasadę działania danych układów (nie masz wyjścia - musisz to wiedzieć) można zacząć wstępnie układać na płycie aparaturę, bezpieczniki, listwy TS, złączki, koryta kablowe, przekaźniki, separatory, sterowniki, a w przypadku szaf elektrycznych - łączniki, styczniki itd.


Na zdjęciu listwy są już przymierzone i przykręcone za pomocą blachowkrętów do płyty. Nie pamiętam już, do czego ta płyta służyła (obiekt, przeznaczenie), ale sądząc po stycznikach i przekaźnikach to do sterowania niewielkimi silnikami albo do klimatyzacji. Na środku płyty widoczny jest worek z opiskami. Opiski robiłem na drukarce T1000 (tak, jak terminator :)). Oczywiście robiłem je sam. Są tego plusy i minusy. Przy szafie (największej jaką robiłem) mającą 2000 połączeń opiski robisz do 10 godzin (zależy czy masz laptopa podłączonego do drukarki). Nie chwaląc się, robiłem opiski najszybciej w całej firmie, więc oprócz prefabrykacji w międzyczasie ("gdybyś miał trochę czasu...") robiłem opiski dla siebie czy kolegów (80% załogi to dziadki, którym napisanie SMS-a zajmuje 10 minut, a czasami czas miał znaczenie. Oczywiście ich doświadczenie było nieocenione i bardzo ich szanuję za wiedzę, którą mi przekazali).

Bardzo dużym plusem podczas robienia samemu opisek jest to, że poznajesz schemat. Robisz opiski na mostki według własnych potrzeb. Na początku zajmował się tym pewien chłopak i zawsze poprawiał połowę opisek, bo "po cholerę napisałeś to tak, skoro tutaj będzie lepiej, szybciej, wygodniej". Robisz sobie sam - tracisz czas, ale wiesz, co gdzie masz. Opiski z adresami były nakładane na każdy przewód (tzw. krosówka). W przypadku mojej firmy wyglądało to tak, że na górze opiski był adres, gdzie dany przewód idzie, np. K21:A1, a na dole, gdzie jest podłączony, np. X2:25. Jest to pomocne przy jednoczesnym odłączeniu kilku przewodów. Czyli nasz przewód idzie na przekaźnik nazwany K21 na zacisk A1 (cewka - zawsze trzeba było sprawdzać, czy cewka jest na pewno na 230 czy 24V, czy ma diodę prostowniczą, czy wszystko się zgadza z opisem w dokumentacji - magazynierzy też są omylni) z listwy zaciskowej X2 z zacisku 25. Zazwyczaj przyjmowano następujące skróty:

przekaźnik - K
listwa zaciskowa - X
bezpiecznik (np. różnicówka) - F
separatory, przełączniki, przyciski - S
gniazda - G
zasilacze, wyłączniki główne - Q
lampki - H
switche - SW i wiele innych.

Mając rozłożoną aparaturę (oczywiście nie raz trzeba było czekać 2 tygodnie na jeden przekaźnik, który nie dotarł) można zacząć wyszywać. W zależności od typu szaf używałem przekroju od 0,35 do 16 mm^2. Większych przekrojów raczej nie używałem, gdyż zazwyczaj robiłem szafy sterownicze (największa ilość połączeń). Do tego różne kolory. Zazwyczaj:

brązowy- 230V
niebieski- neutralny
czerwony - 24V
czarny - 24V
biały - przekładniki prądowe/amperomierze (zazwyczaj na froncie szafy)

Oczywiście czasami wielka szafa była zaprojektowana na jeden kolor, co jest chore i dostarcza wielu problemów podczas uruchamiania szafy na obiekcie.
Do tego trzeba każdy zacisk opisać odpowiednimi opiskami, nakleić opisy na płytę montażową i na urządzenia, pozakładać blokady na zaciski, różnego rodzaju mostki i mnóstwo różnych pierdół, których nie będę opisywał w tym artykule.


Tak wygląda płyta włożona już do szafy. Na froncie były zamontowane 3 lampki i główny wyłącznik. Pamiętam, że właśnie w tym projekcie był błąd, gdyż przekrój przewodów od wyłącznika do bezpieczników był za duży i go zmieniałem. Mostki na lampkach widzę, że zostały zrobione potwornie brzydko, ale mam tę swobodę wybronienia się, że akurat nie ja je zakładałem :) Tak na serio to często było tak, że ja robiłem płytę, wkładałem do szafy (czasami w sześciu taką się wkładało), a resztę, czyli połączenia wyrównawcze, oświetlenie szafy, wentylatory, fronty itd. robił ktoś inny, żebym ja mógł zacząć robić inną.


Na powyższym zdjęciu widać wyszytą tylko część sterowniczą - taki układzik zajmował mi dzień roboty przy układaniu i dzień wyszywania. Szafa służyła do sterowania wentylatorem odciągowym na jednym z wydziałów KGHM ZWR. Z lewej strony płyty ustawiony jest główny wyłącznik szafy (400V), a powyżej styczniki czy przełączniki do uruchomienia silnika poprzez rozruch gwiazda-trójkąt. Obok płyty widać kawałek drugiej. I teraz tak. Według projektanta cały sprzęt do uruchomienia silnika miał się zmieścić na tej płycie wraz z... drugim takim samym zestawem zasilającym drugi silnik wentylatora. Bo papier wszystko zmieści. Całe ułożenie wraz ze sterowaniem musieliśmy sami przerabiać - 2 dni nam to zajęło, żeby to jakoś pomieścić, praktycznie od nowa robiliśmy projekt. Ale projektant wziął za to potężną kasę... No cóż, ktoś może się uprzeć i powiedzieć: "jasne, ja bym zmieścił na jednej płycie". Pewnie, że się da! To teraz weź sobie przewód 180 mm^2 i powyginaj 3 fazy między aparaturą.



Na koniec zdjęcia szafy, którą robiłem 6 dni roboczych od położenia płyty po zamontowanie w szafie i wyszycie frontu - mój tzw. konik :) Była to potężna szafa (część separatorów trzeba było umieścić poza płytą, na specjalnych listwach po bokach szafy) do sterowania całym węzłem fabryki kwasu siarkowego na hucie. Był to też mój najtrudniejszy projekt, gdyż szafa stanęła w miejscu starej, z której część kabli została przepięta do mojej szafy (połowa za krótka, połowa nie miała opisek - wiesz co to znaczy wyginać 30-letni kabel? :)). Oczywiście główne koryta (2 największe pionowe) zostały zaprojektowane co najmniej o połowę za małe.

Pod koniec przepinania kabli (i oczywiście wprowadzania dziesiątek nowych) koryta były upychane przez 4 osoby, żeby móc założyć dekiel. Wymienić na większy? Pewnie! Ale będzie wisiał w powietrzu, ponieważ miejsca na wyższy (separatory na bokach szafy) jak i szerszy nie było. Wszystko i tak było poupychane inaczej niż na papierze, bo? Papier, wiadomo. Przyjmie wszystko.

Szafy to tylko część mojej byłej pracy. Nie raz prefabrykowałem skrzynki pomiarowe, czasami po 40 jednakowych. Oczywiście wtedy musisz odpowiednio rozmieścić m.in. dławiki kablowe (projektant nie będzie się zajmował takimi "bzdurami"). Czasami (eee... zawsze) dławików było za mało. Oczywiście według specyfikacji było wystarczająco. A z dokumentacji wynikało, iż do skrzynki wchodzi 15 kabli sterowniczych, a ty masz 12 dławików. I teraz musisz zmieścić dodatkowe 3 dławiki w miejscu tylko na 12. Dlatego ważna była dokładna analiza dokumentacji - po prostu zawsze sprawdzaliśmy projektanta.



Na koniec efekt zabawy we fryzjera. Przynajmniej ja zawsze się tak nazywałem przy takich skrzynkach. Zawsze należy szyć takie skrzynki od dekla, aby później ułożyć wiązkę i przykręcić przewody do listew. Ewentualne zapasy można zostawić w korytach (trzeba! Zawsze każdy przewód musi mieć zapas). Jednak w tym przypadku koryt nie było, więc przycinasz przewody przed każdym zaciskiem, robiąc delikatną "eskę".

Cóż. Zdjęć mam niewiele więcej, teraz żałuję, że nie robiłem zdjęcia każdej zrobionej przeze mnie skrzynki czy szafy, ale opowieści nieskończenie wiele. Bardzo wiele aspektów nie opisałem, bądź zrobiłem to pobieżnie. Jest to temat rzeka. Mam nadzieję, że zaciekawiłem Was tym bardzo odpowiedzialnym zawodem. Mimo wiecznej batalii z projektantami, nie ma większej satysfakcji, niż ta wynikająca z faktu, że aparatura w twojej szafie steruje oddziałem huty czy kopalni.
21

Oglądany: 91625x | Komentarzy: 188 | Okejek: 545 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało