< > wszystkie blogi

Mój pierwszy raz...

21 maja 2009

Wiem. Wiem. Tytuł dość kontrowersyjny i nasuwający mnóstwo skojarzeń. Nie będzie jednak o tym o czym myślicie. Chodzi po prostu o mój pierwszy raz kiedy nie poproszono mnie o pokazanie dowodu osobistego przy kupowaniu piwa. Byłam z siebie taka dumna, że wreszcie wyglądam na 18 lat (lub więcej). Duma pęczniała we mnie prawie przez całą drogę powrotną z Reala. Jak wiadomo główną atrakcją większych miast są światła na przejściu dla pieszych. Stwarzają one szeroką gamę możliwości. Ja czas stania na przejściu wykorzystałam na zastanawianie się dlaczego nie poproszono mnie o ten głupi dowód. Te przemyślenia przyniosły niestety nieoczekiwane wnioski, do których doszła chyba pani kasjerka. Jak to mówią, że po zakupach można poznać trochę osobę kupującą. Oto lista moich zakupów: 2 piwa, 2 zupki chińskie i śledzie w sosie musztardowym. Student jak nic.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi