Wiem. Wiem.
Tytuł dość kontrowersyjny i nasuwający mnóstwo skojarzeń. Nie będzie jednak o tym o czym myślicie.
Chodzi po prostu o mój pierwszy raz kiedy nie poproszono mnie o pokazanie dowodu osobistego przy kupowaniu piwa.
Byłam z siebie taka dumna, że wreszcie wyglądam na 18 lat (lub więcej).
Duma pęczniała we mnie prawie przez całą drogę powrotną z Reala. Jak wiadomo główną atrakcją większych miast są światła na przejściu dla pieszych. Stwarzają one szeroką gamę możliwości. Ja czas stania na przejściu wykorzystałam na zastanawianie się dlaczego nie poproszono mnie o ten głupi dowód. Te przemyślenia przyniosły niestety nieoczekiwane wnioski, do których doszła chyba pani kasjerka. Jak to mówią, że po zakupach można poznać trochę osobę kupującą.
Oto lista moich zakupów: 2 piwa, 2 zupki chińskie i śledzie w sosie musztardowym. Student jak nic.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą