Dziś o niesamowitym profesorze, pomyłce telefonicznej, radosnym śpiewie tatusia, dociekliwym koledze i trafnej diagnozie. Zapraszam.
DYSTANS DO SIEBIEWuj mój opowiadał był kiedyś swe czasy studenckie. Mieli tam strasznie krzywego profesora. Garbaty znaczy się. Człowiek wyjątkowo spokojny, wielce mądry i szanowany.
Wypisali mu studenci kiedyś na tablicy
- "Z tyłu garb, z przodu garb, w głowie skarb"
Profesor wszedł na salę, chwycił kredę i dopisał:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą