Nie ma za dużo czasu na dyskusje w internecie, więc pewnie nie zajrzę drugi raz do tego tematu, ale chciałem wam zaprezentować jedna z różnic jaka mi przyszła do głowy jako pierwsza:
Dzieciaki jak ten z pomnika walczyły z okupantem
Dzieciaki jak ten ze zdjęcia często same są okupantami
a druga myśl tyczyłaby się tego, że piszecie, iż dzieciaki nie są świadome o co walczą i z kim. Otóż nie zapominajmy, że ich świadomość jest kształtowana przez ludzi, którzy mają świadomość inna niż nasza. I to, że dzieciak nie będzie tak naprawdę zbyt świadomy swoich celów nie znaczy, że nie będzie on w pełni świadomym człowiekiem. Oni żyją w trochę innym świecie niż my, ich realne problemy są trochę inne niż nasze, więc ich postrzeganie dobra i zła jest odmienne, niżeli człowieka, który co noc kładzie się spać w ciepłej pościeli. W momencie kiedy musisz myśleć o przetrwaniu nie w kategorii "mało pieniędzy więc trzeba będzie zjeść tańszą szynkę by dotrwać do pierwszego", a "mam nadzieje że tamci ludzie nie napadną mojej wioski w nocy" nie masz poglądów wyedukowanego europejczyka.
Te dzieciaki nie są bohaterami w ogólnym rozumieniu, bo są ofiarami. Lokalnie są wielkimi bohaterami, ale tylko lokalnie, wedle tamtejszych poglądów.
Dziecko z naszego powstania było bohaterem-ofiarą, bo żyło, gdy wszystko było ok, a nagle okupacja. Dziecko ze zdjęcia jest ofiarą, bo żyje w świecie w którym wojna to codzienność.
Ktoś tutaj napisał jeszcze o narzucaniu demokracji, ale nie zapominajmy, że tam gdzie USA "ratuje" ich niosąc w darze demokracje to jedno, a drugie to te chociażby afrykańskie wojny, gdzie jedynym celem wojen jest zabranie żywności i leków potrzebującym, a potem ich sprzedanie, by dalej prowadzić wojnę.
Mam nadzieję, że w miarę zrozumiale przedstawiłem swoje myśli
niestety jestem dosyć zmęczony, więc przepraszam za wszystkie błędy, powtórzenia, kolokwializmy, itp.
Bless