Czy artysta przedstawiający innych w krzywym zwierciadle był zabawny w życiu codziennym? Przekonaj się...
Tadeusz Łakomski (1911 – 1987)
Karykatury portretowe osób ze środowiska artystycznego.
Łakomski postanowił zrobić kawał kelnerowi przyjmującemu od niego w krakowskim „Grandzie” zamówienie. Słysząc pytanie:
- Co pan profesor sobie życzy? – zabełkotał coś zupełnie niezrozumiale, udając zalanego.
Kelner zupełnie tym faktem nie zdziwiony, podszedł do bufetu i przyniósł jedną wódkę, małe piwo i paprykarz.
Jakież było jego zdziwienie, gdy w chwilę potem Łakomski absolutnie trzeźwy poprosił o rachunek.
***
Łakomski otrzymał w spadku po rodzicach kawałek ziemi w Proszowicach. Artysta ziemię sprzedał, a po otrzymaniu pieniędzy często zapraszał kolegów „na jednego” do baru, mówiąc:
- Zapraszam cię na grudkę ziemi proszowickiej...
***
- Mam u ciebie jedną wódkę. Broniłem cię wczoraj – powiedział pewnego razu do jednego ze swoich kolegów Łakomski.
- A z jakiej okazji?
- Janek Świderski twierdził, że jesteś półinteligentem, ja zaś protestowałem twierdząc, że ty posiadasz siedemdziesiąt pięć procent inteligencji...
***
Łakomski uczestniczył kiedyś w komisji kwalifikującej prace dyplomowe studentów ASP w Krakowie. Jeden z dyplomantów malarz konceptualista rozłożył na podłodze kilka skrzynek z ziemią porosłą trawą.
- Jak się koledze podoba ta praca? – zapytał Łakomskiego przewodniczący komisji.
- Owszem, interesujące, ale drażni mnie jedna rzecz.
- Jaka mianowicie?
- Ta zieleń jest zbyt naturalistyczna – odpowiedział z powagą Łakomski.
***
Z knajpy „Pod Bachusem” przy placu Sczepańskeigo wyszedł Łakomski z zamiarem pójścia do domu. Kiedy jednak doszedł do pobliskiego kościoła Reformatorów, postanowił wrócić jeszcze na strzemiennego.
- Myśleliśmy, że już wyszedłeś – zdziwili się koledzy.
- Owszem, ale doszedłem do Reformatorów i nawróciłem się... – odparł Łakomski.
***
Podczas wojny Łakomski przebywał w obozie jenieckim. Pewnego razu za namalowany tam obraz otrzymał od komendanta obozu parę flaszek wódki, na którą zaprosił swych kolegów wraz z komendantem.
Po którymś kieliszku komendant obozu wzniósł toast mówiąc:
- Spotkał mnie ogromny zaszczyt, że mogę napić się razem z wielkim polskim artystą.
Łakomski, nie znając języka niemieckiego, a wiedząc że komendantowi należy przytakiwać, odpowiedział:
- Jawohl, jawohl...
W poprzednich odcinkach...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą