Historyja krótka - Zaręczyny Jarosława
pamys
·
16 maja 2006
24 451
1
12
Atoli był na Mazowszu pewien ród możny - od pradawnych władców się co prawda wywodzący, w ostatnich czasach do panny Marysieńki Kaczowładnej, jej ciotki Rom’Anny Görtych - Hippocentaurus (i tak wyglądajacej) oraz młota Andrzeja Czarnolicego jednakowoż ograniczon.
Siedzieli sobie kiedyś w izbie i przędli, odzywajac się z rzadka, acz głupio, jak to zwykle wśórd zchamiałej szlachty bywa:
- Pora by ci już za mąż - mruknęła ciotka Görtychówna, usiłując jednocześnie trafić górną prawą czwórką na lewą dolną szóstkę, w celu przegryzienia nitki.
- Ach, co też ciotunia prawi... - zasromała sie panna Marysieńka i wykonała szereg czynności przystojnych skromnej szlachciance, a mianowicie strzeliła oczkiem, zmierzwiła brewki, tupnęła nóżką i grzmotnęła Andrzeja Czarnolicego w pysk.
- Toć dopiero piąty krzyżyk na karku - pisnęło dziewcze i wstydliwie rozejrzało się dokoła
Czasem zdarza się podczas seksu w kulminacyjnym jego momencie strzelić taką gafę, że głowę urywa. Poniżej kilka historyjek z takimi przypadkami.
Tekst jest tylko dla osób dorosłych, które nie są zbytnimi purystami. Innych proszę o nie czytanie artykułu!
Koleżanka poznała faceta, pojechali do niego do domu na bara-bara. Chłopak był tak przejęty, że nie chciał mu stanąć, był strasznie zdesperowany. Mimo wszelkich wysiłków jego organ całkowicie odmówił posłuszeństwa. Nie wytrzymał napięcia i się rozpłakał, na co moja koleżanka zaczęła się histerycznie śmiać. To z kolei sprawiło, że on zaczął jeszcze bardziej ryczeć.
Opowiadała mi potem "Wyobraź sobie: Dorosły chłop, wielki jak góra, umięśniony - typowy macho, siedzi goluteńki na brzegu lóżka i ryczy jak dziecko".
* * * * *
Odebrałam telefon od szefa, a mój nie przerwał tego robić!
Żeby było śmieszniej właśnie tę sesję nagrywaliśmy sobie na kamerę. Więc mam to udokumentowane... Wyobraźcie sobie tą sytuację.
* * * * *
To przytrafiło się mojej koleżance. Wysłała mi takiego smsa po stosunku :"Nie mogę, ha,ha! Kochałam się z X na pieska i zamiast na plecy spuścił mi się do UCHA!!!"
* * * * *
A ja pamiętam, jak w najważniejszym momencie po prostu zjechałam z łóżka. Za mocno byłam popychana, usłyszałam tylko: "Uciekasz mi kotku" A potem tylko kupa śmiechu.
* * * * *
Kochaliśmy się dość ostro mówiąc sobie różne świństwa. W pewnym momencie powiedziałam do niego "Zerżnij mnie" a on na to "Ale nie mam piły".
W tym momencie odeszła mi ochota.
* * * * *
Zasnęłam w trakcie, a drugi raz zwymiotowałam na mojego faceta, po tym jak spusicił mi się na rękę.
* * * * *
A mój ex chłopak któremu się wydaje, że w te "klocki" jest po prostu najlepszy na świecie, podczas zmieniania pozycji spadł z łóżka. Grzmotnął o podłogę. Nie mogłam powstrzymać śmiechu - on wielki macho spogląda na mnie przerażony i zaskoczony z podłogi (dodam ze bylismy lekko na fazie). Udawałam ze nic się nie stało, zaczęliśmy znowu to robić ale nie mogłam i wybuchłam śmiechem.
* * * * *
Pozycja klasyczna. Punkt kulminacyjny. Pies wpadł do pokoju i ugryzł mojego faceta w tyłek.
* * * * *
Kiedyś leżąc na dywanie w ekstazie pociągnęłam za ławę, która przechyliła się i spadła mi na łeb wielka szklana popielniczka.
* * * * *
Kombinowaliśmy z krzesłem tak jakoś stanęłam chyba krzywo, że jak we mnie wszedł to poleciałam na bok ciągnąc go za sobą, nie powiem za co... Bum i leżeliśmy lekko zmiażdżeni przez krzesełko.
* * * * * *
Jeden gościu gdy dochodził krzyczał "Jezu".
* * * * *
A mnie kiedyś podczas uprawiania seksu zablokowała się głowa między ścianą a kanapą. Nie umiałam się ruszyć, ani w jedną ani w drugą stronę. Byliśmy przerażeni, bo kaloryfer był bardzo gorący i zaczynał mnie parzyć po policzkach. Na szczęście jakoś się wyratowałam, cudem.
* * * * *
Postanowiłam wziąć do buzi zanim urośnie i zobaczyć jak to jest, jak rośnie w buzi. Powiedziałam mu o tym i odtąd ilekroć chciałam tak zrobić, to mu z podniecenia od razu stawał. Jemy raz kolacje, a ja myślę skikne pod stół i go zaskoczę to nie zdąży pomyśleć co robie, a ja go wtedy cap do dzioba. Szukam odpowiedniego momentu, zagaduje i nagle siup pod stół. Walnęłam się o kant czołem tak, że krew się polała i musieliśmy jechać na pogotowie. Sześć szwów i wróciliśmy do domu. a w domu on mnie pyta co się właściwie stało:
- Zemdlałaś czy co, że spadłaś nagle pod stół ?
Nie powiedziałam mu co się stało.
A na zakończenie ku rozluźnieniu atmosfery:
W trakcie jednej z gier wstępnych mojego partnera udziergałam moherowy beret na drutach ... Alleluja i do przodu.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą