Szukaj Pokaż menu

Wielopak weekendowy LXXVII

25 675  
3   20  

Żeby przygotować dzisiejszy wielopak, _ala_ przekopała się przez 2 441 postów napisanych przez Was w ostatnim tygodniu na forum Kawały Mięsne i wybrała dla Was 16 najlepszych. Daje to wynik coś ponad 6 promili, całkiem nieźle, prawda? ;)

Tuż przed rozpoczęciem przedstawienia, Leonowi zachciało się strasznie siusiu. Wyszedł z widowni, szuka toalety. Wszedł do jakiegoś ciemnego korytarzyka, już nie może wytrzymać, złapał wazon stojący w kącie i nasiusiał do niego. Po czym wrócił zadowolony na widownię.
Przedstawienie już trwa, więc Leon nachyla się do sąsiada i się pyta:
- Jak się zaczęło?
- A wie pan, taka scena typowa dla nowoczesnych dramatów. Wchodzi facet, sika do wazonu i wychodzi...

by Dziobas


* * * * *
 
Na szkoleniu policjantów komendant mówi:
- Jako policjanci często będziecie musieli dokonywać ciężkich wyborów. Na przykład: co zrobicie, gdy będziecie musieli zaaresztować własną matkę?
Na sali cisza. W końcu ktoś nieśmiało proponuje:
- Eee... wezwiemy wsparcie?
 
by Kozak
 
* * * * *
Pewnego dnia diabeł budzi się bardzo wkurzony mówiąc:
- Basta! Nie cierpię juz tych dziwek! Muszą wszystkie do mnie wysyłać?! Chce dziewice!
Więc wybiera się na ziemię szukać dziewic. Idzie tu i tam, ale dziewic nie ma. Szuka i szuka po całym świecie, ale nic.
Idąc po małej miejscowości spotyka staruszkę:
- Wie może pani, czy w tej miejscowości jest jakaś dziewica?
- Widzisz ten biały dom? Tam mieszka dziewica

Poetycka Klasyka Gwoździ - Pan Miecio

13 374  
1   12  
Klik... klik...Nasz nadworny poeta powrócił! Mili Państwo, znów jest zdrów i cały, żyje i co najważniejsze tworzy. I to jak! Powala nas na podłogę i już wstać z niej mie możemy...

Żyła sobie małpa w ZOO
było z nią niezbyt wesoło

Martwi się obsługa cała,
bo smutna i osowiała.

Zawołano więc doktora:
"Panie doktor-małpa chora,

bardzo to gatunek rzadki.
To jedyna małpa w ciapki."

Doktor miesiąc się przymierzał,
ale olał tego zwierza.

Obsługa go przydybała
i nagrodę obiecała:

Alpinista - historia mrożąca krew w żyłach

18 974  
3   18  
Wejdź wyżej i złap to!Są takie dni kiedy i ty jesteś alpinistą...

Harry wrzasnął - powoli jego palce odrywały się od występu. Zacisnął rękę mocniej i ostatkiem sił podciągnął się w górę.
Rozmasował bolące stawy i odsapnął. "Pierwsza zasada nie patrzeć w dół" - pomyślał nie przestając chuchać na poczerwieniałe końcówki palców "Obejrzysz się przez ramie i lecisz".

Zadarł głowę i uświadomił sobie, iż przebył już całkiem niezły kawałek i do szczytu nie pozostało już wiele. Zebrał się w sobie i wstał starając się przygotować do kolejnego podejścia.

Jego ręka pewnie namierzyła kolejny punkt zaczepienia. Nogi znalazły oparcie i Harry, posapując, zaczął przeć na przód.

Gdzieś w oddali zaskrzeczał ptak uświadamiając nieszczęsnemu amatorowi wspinaczki, iż dobrze jest mieć skrzydła. Kropelki potu zaczęły pojawiać się na czole Harry’ego, by zaraz spłynąć w dół i zawisnąć na czubku nosa.
Z wysiłkiem wspiął się na kolejny występ i spuszczając nogi w dół zaczerpnął powietrza. Miał wrażenie, iż owe trzy głębokie wdechy rozsadzą mu płuca. W skroniach pulsowała krew, a serce waliło jak młot. Otarł twarz rękawem i spojrzał na zegarek . Tak długo już brnął do góry, iż nie zauważył, że zbliża się zmierzch. "Musze tam dotrzeć przed nocą" - wymamrotał pod nosem.

Podniósł się i przerażony wizją kolejnego wysiłku usiadł z powrotem.
"Spokojnie, bez paniki. Masz jeszcze czas Co nagle, to po diable - jak powiedział żółw-satanista" - spróbował zażartować, lecz daleko mu było do śmiechu, a o wiele bliżej do płaczu. "No czas się zbierać" - westchnął wyciągając rękę w górę.

Szkoda, że nie zabrał ze sobą znajomego - we dwójkę byłoby łatwiej. Ale nie teraz jest czas, by czegoś żałować.

Harry wsłuchiwał się w swój organizm, usiłując dopasować odpowiednie tempo. Całe ciało stało się nagle maszyną - wszystkie trybiki musiały idealnie działać, bo każda awaria groziła oderwaniem rąk i spadnięciem.

Do końca już tak niedaleko. Wtem nagły błysk słońca oślepił Harry’ego, zmuszając go tym samym do zaciśnięcia powiek. Odwrócił głowę i otworzył oczy, przed którymi zatańczyły jasne plamy. Po omacku wyszukał następnej szczeliny i wśliznął w nią dłoń. Wolną ręką poszukał kolejnego miejsca, na tyle pewnego, by utrzymało jego osiemdziesięciokilowy ciężar.

Znalazłszy przerzucił nogi nad występ i znalazł się na szczycie. Przez pewien czas leżał na plecach z rozciągniętymi ramionami i odpoczywał. Oddychał miarowo i głęboko usiłując się wewnętrznie uspokoić. Gdy w końcu przekonał sam siebie, iż jest już w stanie sprostać ostatniej przeszkodzie wstał i chwiejnym krokiem ruszył przed siebie.

Kiedy dotarł już do celu swej podróży, z kieszeni wygniecionej marynarki wyjął klucz i długo nim majstrował, nim w końcu trafił do odpowiedniej dziurki w drzwiach.

"Będę miał jutro strasznego kaca" - pomyślał ostatni raz patrząc przez ramię na klatkę schodową...


Nadesłał: Szymonek
3
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Poetycka Klasyka Gwoździ - Pan Miecio
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Martin A. Couney uratował tysiące dzieci, bo nie wiedział, że to niemożliwe
Przejdź do artykułu Największy pechowiec świata
Przejdź do artykułu Zwykłe zdjęcia, które połączone w pary tworzą bardzo nieczyste obrazki
Przejdź do artykułu SEDES czyli Seria Ekstrementalnych Dialogów Ewidentnie Smakowitych II
Przejdź do artykułu 12 lifehacków tak idiotycznych, że niemal genialnych
Przejdź do artykułu Dzień z życia księgarza III
Przejdź do artykułu Czasami mniej znaczy lepiej, czyli przykłady świetnego designu
Przejdź do artykułu Wielka Encyklopedia Obrazkowa - Happy
Przejdź do artykułu Napisy, reklamy , tabliczki...

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą