Szukaj Pokaż menu

Rude jest piękne!

35 781  
538   36  
Pomarańczowy to nasz ulubiony kolor.

Jak w delikatny sposób podroczyć się z ludźmi

136 566  
440   60  
"It's a prank, bro, it's a prank!" - słyszymy nieraz na filmikach, w których dowcipnisie przegięli pałę i dostają po mordzie od wściekłego przechodnia. To jeden sposób robienia sobie z kogoś żartów. Dzisiaj jednak zajmiemy się tym bardziej subtelnym, w którym nikt nie ucierpi, a "ofiary" czasem nawet nie zdają sobie sprawy, że są wkręcane.

#1.

Jak to Janusz na stacji tankował i chciał się wykręcić od zapłacenia paru złotych za paliwo

174 367  
1541   100  
Na fanpage DziwnesytuacjewKielcach ktoś wrzucił tę przedziwną historię (zdjęcie nie pochodzi ze zdarzenia)

Słuchajcie, co się odjebało. 10 rano jedna ze stacji benzynowych w Kielcach. Zatankowałem samochód wbijam na stację, nic nadzwyczajnego.

Ochroniarz popija poranną kawę, elegancka pani w szpilkach płaci przy kasie za zatankowane wcześniej paliwo. Podchodzę do kasy, płacę, odwracam się i nagle wchodzi on. Człowiek, którego styl bycia od razu można poznać, styl życia Andrzeja. Zaś wygląd owego Pana można opisać jednym prostym stwierdzeniem, typowy Janusz. Siwy wąs, kamizelka i inne atrybuty kojarzące się z tą właśnie grupą społeczną. Janusz, tak będę go dalej nazywał, wchodzi na stację rozgląda się i mówi: "mam problem". Tak szybko jak Janusz skończył mówić, tak szybko pojawił się jeden z pracowników stacji. "Jakiż to problem tego pięknego poranka?" pyta pracownik.

- Zatankowałem za dużo paliwa i nie mam jak za nie zapłacić.

- Nie ma problemu, wystawimy fakturę, którą będzie mógł Pan opłacić przez 24 h.

I tu pojawił się prawdziwy problem Janusza, który ze stoickim spokojem rzekł "Ale ja nie chce płacić za ten nadmiar paliwa". Jak się za chwilę okazało Janusz zatankował coś koło 114 zł, a miał tylko 100, ale nie to było jego zmartwieniem. Pracownik powiedział, że nie ma możliwości na niezapłacenie za paliwo pobrane z dystrybutora. Wtedy mina Janusza zrzedła, na twarzy zaczęły pojawiać się wypieki a z ust z prędkością karabinu maszynowego wyrzucane były kolejne słowa.
"JAK TO SIĘ NIE DA! PROSZĘ TO WYPOMPOWAĆ I SOBIE ZABRAĆ MNIE TO NIE INTERESUJE!" krzyczy szanowny Pan.
"Ale nawet jeśli wypompujemy benzynę nadal będzie musiał Pan za nią zapłacić".

Wtedy Janusz nie wytrzymał. Popatrzył na ludzi znajdujących się na stacji i krzyknął "SKURWYSYNY! Jak to mam zapłacić. Nie zapłacę i chuj mi zrobicie, zabieraj tą stówę i sam dopłać resztę. To jest firmowy samochód, firmowe pieniądze i nikt mi ich nigdy nie odda!". Janusz jakby stanął w płomieniach, furia porównywalna do tej jaką zaprezentował Jerzy Janowicz po nie tak dawno przegranym meczu. Już wtedy wiedziałem, że ten dzień będzie dobrym dniem.

"W takim razie dzwonimy po policję" mówi jedna z kasjerek.

Zostałem poproszony o poczekanie na przyjazd radiowozu żeby zeznać w jak skandaliczny sposób zachowywał się ten uciemiężony człowiek pracy, ale i tak od początku wiedziałem, że nie mogę tego opuścić. Po 10 może 15 minutach przyjeżdża policja, spisuje zeznania i podchodzi do Janusza.
- Proszę zapłacić z benzynę, którą Pan pobrał.
- Nie
- W takim razie sprawę kierujemy do sądu. Proszę jakiś dokument tożsamości.
- Nie
- Proszę Pana, ma Pan obowiązek wylegitymowania się.
Janusz wkurwiony rzucił w policjanta portfelem i wyszedł na zewnątrz. Od razu po opuszczeniu stacji z wewnętrznej kieszeni swojej kamizelki wyjął papierosy i odpalił jednego tuż przed rozsuwanymi szklanymi drzwiami. Wtedy jeden z policjantów podszedł do pracownika ochrony i zaczął coś do niego mówić pół głosem. Z całej rozmowy zrozumiałem tylko jedno, jedyne słowo klucz! "GAŚNICA!" Pracownik chwycił gaśnicę stojącą na jednej z półek po czym poszedł negocjować z wąsatym Panem.
- Proszę zgasić papierosa
- Nie.
- Powtarzam po raz ostatni proszę zgasić papierosa, to jest stacja benzynowa tu nie można palić
- Nie.
I to był błąd. Tego dnia Janusz przegrał z systemem. Został pokonany w tej nierównej walce. Jak tylko ostatnia litera partykuły wylała się z jego ust pracownik stacji bez wahania ODPALIŁ GAŚNICE! I JEB W JANUSZA. JANUSZ NIE WIE CO MA ROBIĆ, KRZYCZY COŚ WKURWIONY. Wyzywa wszystkich na około. Nagle proszek się skończył, kurz bitwy opadł.
I stoi sam na środku placu wkurwiony Janusz. Ale jak on był wkurwiony, tego po prostu nie da się opisać. Był tak czerwony, że czerwień przebijała się przez grubą warstwę proszku gaśniczego.

W tym momencie Janusz rzucił się do samochodu, jednak szybszy był policjant, który jebnął Panem o maskę i zakuł go w kajdanki.

I pomyśleć, że to wszystko o jebane 14 zł!
1541
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Jak w delikatny sposób podroczyć się z ludźmi
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Każda rodzina ma jedną, bardzo dziwną zasadę - internauci postanowili podzielić się swoimi
Przejdź do artykułu Jak w delikatny sposób podroczyć się z ludźmi
Przejdź do artykułu Perfidny trolling komputerowy
Przejdź do artykułu Życie z osobą chorującą na borderline
Przejdź do artykułu Najbardziej januszowe teksty, jakie pracownicy słyszeli w sklepie II
Przejdź do artykułu Najbardziej oczywiste rzeczy, jakie musiałeś tłumaczyć dorosłej osobie
Przejdź do artykułu Najmocniejsze cytaty – ​Gwiazda filmów dla dorosłych zdradziła, ile zarabiała za jedną scenę, kiedy była numerem jeden w branży
Przejdź do artykułu Humor z podtekstami, czyli jakie rzeczy przegapiliśmy oglądając za młodu "Laboratorium Dextera"?
Przejdź do artykułu 15 dowodów na to, że każdy popełnia błędy

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą