Dziś w "Zatrzymanych..." wielu znanych ludzi, spora grupa bandytów i jedna mało znana modelka...
#1. Harry Houdini ze swoim przyjacielem sir Arthurem Conanem Doylem i jego rodziną na plaży w Atlantic City w 1922 roku.
Twarde dowody, odciski palców, zeznania świadków - to główne metody doprowadzenia spraw do końca przez służby śledcze. Tym razem największą pomocą okazały się siły niematerialne, a konkretnie duch zamordowanej...
W dodatku każde z nich miało miejsce w innej części świata, co pozwoliło nowożeńcom odbyć równocześnie podróż poślubną. Poczekaj aż poznasz cenę tego pomysłu...
Jednym z pierwszych miejsc, do którego udali się Brett i Amelia Irwin były Indie - to tu odbyło się ich pierwsze "wesele"
"Uwielbiamy podróżować, dlatego łatwiej było nam wydać pieniądze na miesiąc podróży niż taką samą kwotę na jednodniową zabawę" - skomentowała panna młoda. Kobieta zauważyła, że brat jej męża jakiś czas później sam organizował wesele dla siebie i koszty jakie poniósł odpowiadały tym, które para wydała na swoje podróże.
W podróży towarzyszył im 5-letni syn
Jednym z kolejnych punktów były romantyczne góry w Nepalu
"Zaprosiliśmy każdego, aby wpadł chociaż na jedno z naszych "wesel". Mamy z nich wspaniałe zdjęcia i cieszymy się, że pieniądze przeznaczone na ten wydatek wydaliśmy w taki a nie inny sposób" - dodała Amelia.
Na liście miejsc do odwiedzenia nie mogło zabraknąć również Paryża
Rodzice Amelii brali udział w weselu w Anglii, skąd pochodzą, i we Francji. Rodzice Bretta, którzy mieszkają w RPA, brali udział w uroczystościach w Chinach, na Mauritiusie oraz właśnie w RPA.
"Wszyscy bardzo nas wspierali. Dziwili się tylko, że czuję się całkowicie okey z faktem, iż podróżuję z ośmioma różnymi sukniami ślubnymi"
"Zaczęliśmy w Paryżu i planowaliśmy skończyć w Moskwie. Wtedy zobaczyliśmy kolej transsyberyjską... I tak wylądowaliśmy w Chinach"
Mur Chiński był jednym ze spontanicznych elementów podróży, ponieważ para pierwotnie nie miała w planach wizyty w Chinach
"Zależało nam na Indiach. Polecieliśmy tam prosto z Nepalu, zobaczyliśmy Taj Mahal, a następnie przez Bombaj wylecieliśmy na Mauritius"
Amelia zadbała o to, aby jej suknie ślubne wpisywały się w lokalną kulturę
Para zapewnia, że całkowity koszt podróży zamknął się w 15 tysiącach dolarów
To przynajmniej dwukrotnie mniej niż organizacja przeciętnego wesela.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą