Weekend. Czas, w którym tradycyjnie siadamy kulturalnie do stołu, odkręcamy butelkę wódki, whisky czy czegokolwiek o jakiejś sensownej zawartości alkoholu i raczymy się aż nie nadejdzie ten moment, w którym musisz powiedzieć stop. Właśnie wtedy wcale nie przestajesz i już wiesz, że przed tobą długa noc...
Wracamy do jednego z dziwniejszych okresów w historii Europy, czyli do epoki wiktoriańskiej. Tym razem skupimy się na kruchości ludzkiego życia i złożymy hołd tym, którzy umarli w dość nietypowych okolicznościach. A z jakiegoś powodu w tamtych czasach ludzie dość często kończyli swe żywoty w sposób wielce ekscentryczny.
Podobno stercząca w oknie starowinka, która swym bystrym okiem przeczesuje osiedle w poszukiwaniu elementu zaczepnego, jest obok taśmowo srających gołębi, karaluchów i trutki na szczury wysypanej w piwnicy, standardowym wyposażeniem każdego bloku.
Warto też dodać, że dzięki różańcowej siatce komunikacyjnej, ma ona kontakt z kilkoma innymi zainstalowanymi w okolicy babciami - przez to na bieżąco aktualizuje swoje oprogramowanie o kolejne wiadomości na temat każdego mieszkańca blokowiska.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą