Moskwa należy do najdroższych miast na świecie, a swojego szczęścia szuka tam wielu młodych ludzi, także z krajów ościennych. Takim imigrantem był 25-letni Aleksandr z Białorusi, który przez trzy miesiące mieszkał w garażu.
Cierpiąca na psychozę maniakalno-depresyjną była żona Paula Simona, córka aktorki Debbie Reynolds, nam znana jest najbardziej z roli księżniczki Lei z trylogii "Gwiezdnych Wojen". Poniżej kilka faktów i wspomnień z życia aktorki.
Nie możesz znaleźć żony i uważasz, że to źle? Zanim zmienisz zdanie, możesz skorzystać z jednego z internetowych serwisów kojarzących małżonków z różnych stron świata. Oto 10 rzeczy, które powinieneś wiedzieć na początek.
Zaczęło się na Dzikim Zachodzie
Kto wpadł na taki pomysł? Komu tak bardzo brakowało żony, że postanowił sobie sprowadzić ją z drugiego końca świata? Na pewno nikt żonaty... Historia "importowanych żon" sięga początków XIX wieku, kiedy tzw. pierwsi Amerykanie z coraz gęściej zaludnianego wschodniego wybrzeża ruszyli na atrakcyjny zachód. Mieli tam wszystko z wyjątkiem towarzystwa kobiet. I wówczas ktoś wpadł na pomysł, by do urzędów i parafii na wschodzie Stanów Zjednoczonych wysyłać listy z ogłoszeniami typu "atrakcyjny szuka wesołej". Wraz z powstaniem internetu wiele lat później ideę podchwycono i strony kojarzące pary - z kobietami początkowo głównie z Rosji lub południowej Azji - upowszechniły się na całym świecie.
Można stracić nie tylko wolność, ale i życie
"Póki śmierć nas nie rozłączy" to słowa, które niektórzy traktują bardzo poważnie. Zwłaszcza jeśli do tradycyjnej formułki dodać zupełnie nietradycyjne koszty związane z przeprowadzeniem procedury rozwodowej. Zdarza się jeszcze, że internetowe małżeństwa są tylko przykrywką dla znacznie bardziej niecnych planów. Mordują zarówno mężowie z zachodnich krajów, jak i żony ze wschodu. Nie ma pod tym względem żadnej reguły, pomijając tę mówiącą, że ostrożności nigdy za wiele.
Internetowe małżeństwa rzadziej kończą się rozwodem
Można by pomyśleć, że małżeństwo z osobą, z którą wcześniej rozmawiało się tylko przez internet, to bomba z opóźnionym zapłonem. Praktyka pokazuje, że jest dokładnie odwrotnie, bo współczynnik rozwodów w związkach zapoczątkowanych w taki właśnie sposób jest zauważalnie niższy niż w wypadku małżeństw tradycyjnych - ponad 80 procent internetowych małżeństw trwa ponad 4 lata. I nie ma z tym nic wspólnego obawa, jakoby "azjatycka żona amerykańskiego męża" z chwilą rozwodu miała być deportowana do ojczyzny. Nawet po rozwodzie może bez problemu zostać w Ameryce, a mimo to małżeństwa w większości dobrze się trzymają.
Wszędzie dobrze, ale w kraju najlepiej
Z zupełnie niezrozumiałych względów powszechnie wydaje się, że to "biedne, ciemne" dziewczyny z krajów trzeciego świata szukają bogatych mężów na zachodzie. Tymczasem jest to bzdura, bo owe "biedne, ciemne" dziewczyny nie marzą o niczym innym, jak o równie "biednym, ciemnym" chłopie rozumiejącym ich kulturę i niewymagającym od nich nic poza tradycyjnymi domowymi czynnościami. Żony poznawane przez internet są często bardzo dobrze wykształcone i bardzo wymagające - to one mają ambicję wyrwać się ze swojego kraju, bez większych obaw o to, czy podołają wymaganiom zupełnie innego rodzaju życia na zachodzie.
Kursy przedmałżeńskie
W przypadku internetowych małżeństw nie obowiązują żadne "kursy" - na przykład podobne do tych, które "organizuje" KK. Co ciekawe, są jednak uczelnie w USA - np. Johns Hopkins University - które oferują kursy poświęcone tematycznie "żonom przez e-mail", rozumieniu ichniej kultury, postrzeganiu płci itd. Nic nie wiadomo o tym, aby szkolenia tego rodzaju cieszyły się ogromnym zainteresowaniem, ale skoro jest na nie podaż, musiał zapewne być i popyt.
Sprzeciw rządów
W niektórych, pozornie bardzo atrakcyjnych krajach, najkrótszą drogą do uzyskania obywatelstwa jest małżeństwo z miejscowym. Oczywiście żadne to odkrycie - wiedzą o tym prawdopodobnie wszyscy na całym świecie. Nawet wliczając w to zwykle oderwanych od rzeczywistości polityków. Ci - między innymi w Australii - protestują przeciwko zawieranym przez internet małżeństwom, uznając je za niepożądaną imigrację i starając się zablokować je prawnie. Mimo że działalność "internetowych pośredników małżeńskich" jest legalna i uregulowana odpowiednimi przepisami, trudno powiedzieć, aby cieszyły się one przesadną sympatią rządzących.
Są dwa typy agencji
Agencje pomagające obcokrajowcom zawierać małżeństwa popularne są na całym świecie, choć de facto zaczynały w Rosji i w południowej Azji. Dzisiaj funkcjonują bez mała wszędzie - również w Europie. W ciągu kilku już lat działalności agencje podzieliły się ogólnie na dwa typy. Pierwszy typ - tradycyjny - to zwykle prosta strona udostępniająca za odpowiednio dużą opłatą dane kontaktowe osób po obu stronach oceanu. Drugi - typ wymagający więcej zaangażowania, z jednej jak i drugiej strony - to coś podobnego do biur turystycznych, które organizują wyjazdy do Azji dla panów szukających towarzystwa na dłużej. Podczas tychże wyjazdów panowie zapraszani są na przyjęcia, gdzie poznaje się kandydatki.
Na Filipinach biznes działa odwrotnie
Są jednak miejsca, w których zagraniczne małżeństwa bardzo źle się kojarzą. Na przykład na Filipinach - tam znane były przypadki, kiedy nowo poznani "mężowie" wykorzystywali swoje żony niezgodnie z przeznaczeniem. Ustalone tam prawo zabraniające działalności agencji poszukujących filipińskich żon dla zagranicznych mężów miało na celu chronić kobiety przed sprzedażą do domów publicznych. Agencje znalazły jednak sposób na ominięcie prawa - zamiast ogłoszeń pań, prezentowane są ogłoszenia panów, wśród których mogą przebierać Filipinki.
Internetowe małżeństwo to korzyść... agencji
Agencja pośrednicząca w zawieraniu małżeństw to bardzo dobry interes. Przy stosunkowo niewielkich nakładach niezbędnych do prowadzenia działalności, zyski okazują się naprawdę duże, sięgając kilku tysięcy dolarów prowizji za jednego klienta. Równocześnie rodzina wydanej na zachód panny młodej otrzymuje zaledwie kilkaset dolarów. Jeśli w ogóle.
W praktyce nie obowiązują żadne zasady
Jednak obawy osób nadzorujących pracę agencji "sprowadzających" żony nie są pozbawione podstaw. Jedna z najsłynniejszych spraw sądowych z tym związanych zakończyła się zasądzeniem niemal półmilionowej rekompensaty dla małżonki, którą agencja sprzedała z pominięciem wszelkich standardów. Zataiła przestępczą przeszłość kandydata, podobnie jak szereg praw przysługujących cudzoziemce w USA.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą