Dziś zakupy kosiarki, obeznany Pan Żul, polecana knajpka w Czechach oraz poznamy Artura – gościa z niesamowitym dystansem do siebie!
KOSIARKAPrzyszła potrzeba kupić kosiarkę. Do trawy taką. Ruszyliśmy więc z małżowiną do sklepu na poszukiwania. Prąd jest mi bliski, więc długo opierałem się zakupowi spaliny, ale kiedy porównałem solidność budowy plastikowej kosiarki elektrycznej i tej metalowej na benzynę, to wiedziałem że będzie to jednak spalinowa. Pan sprzedawca cierpliwie tłumaczył, że niepotrzebnie się przejmowałem, że w sumie to żadna komplikacja z obsługą tej kosiary, wlewasz olej, paliwo, co roku potem zmieniasz świece i olej i w zasadzie wszystko. No i jeszcze mówi:
- Po około 5 godzinach pracy od pierwszego odpalenia, trzeba zmienić olej. To ważne.
Zapamiętaliśmy więc z małżonką. Przed wyjściem pracownik sklepu wlał olej i testowo odpalił, zadziałało. Zadowoleni wracamy do samochodu, małżonka spojrzała na zegarek i z pełną powagą rzekła:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą